Kraje nordyckie są dziś z powodów historycznych najbardziej protestanckimi państwami świata. To pomogło im przede wszystkim w stosunkach z sąsiednią Rosją. Nigdzie reformacja nie została przeprowadzona tak konsekwentnie i w tak szerokim zakresie jak w krajach nordyckich. Luteranizm stał się religią państwową, wspólnota religijna funkcjonowała jako podstawa istnienia państwa, zanim w ogóle powstała idea narodowości. Szwecja i Dania oraz kraje rządzone przez nie przez stulecia – Islandia, Norwegia i Finlandia są do dziś najbardziej luterańskimi krajami świata.
Straszna wojna trzydziestoletnia
Obchody dnia pamięci Gustawa Adolfa w dniu 6 listopada należą do programu ambasadora Finlandii w Berlinie. W 1932 roku ówczesny generał Mannerheim i książę szwedzki Gustaw Adolf złożyli wieńce z okazji 300 rocznicy śmierci Gustawa Adolfa II na polu bitwy w Lützen. Wizyta była symboliczna, a zdjęcia z niej przeszły do historii. Pomnik na krańcu pola bitewnego znany jest jako Kamień Szwedzki, a w 1837 roku przykryto go w celu ochrony żelaznym baldachimem, zaprojektowanym przez pruskiego architekta Karla Friedricha Schinkela. Za pomnikiem stoi zbudowana w stylu secesji w 1907 roku kaplica, w której w dniu pamięci odbywa się nabożeństwo. W listopadzie 2004 roku to ja miałem zaszczyt odwiedzić małe miasto Lützen położone na południowy zachód od Lipska. Byłem zdziwiony, że mój szwedzki kolega, który był wiele razy członkiem rządu, odmówił wzięcia udziału w corocznej ceremonii. Tak więc pojechałem do Lützen sam, w towarzystwie dwóch pułkowników, bo składanie wieńców w Lützen należy tradycyjnie do programu fińskich i szwedzkich attaché militarnych. Po tym jak stanowisko ambasadora Szwecji zostało w 2007 roku ponownie obsadzone, mogłem jako bardziej doświadczony kolega poinformować nową ambasador Szwecji o obchodach w Lützen.
Wojna trzydziestoletnia przypomina mi zabawną okoliczność w Bonn,
gdzie w latach 1991-1992 byłem drugą osobą w ambasadzie. Często
zabieraliśmy naszych przyjaciół nad Ren, by podziwiać ruiny zamku
Drachenfels na przeciwległym brzegu. Opowiadałem swoim gościom, że
wojska szwedzkie i fińskie zupełnie zniszczyły ten zamek w czasie wojny
trzydziestoletniej. Nasza siedmioletnia córka, która właśnie zaczęła
swoją szkołę w Bonn, była niespokojna, patrzyła z troską wokół siebie i
pytała. „Tato, czy ludzie tutaj to wiedzą?”.
W dniu reformacji 31 października 2016 roku papież Franciszek wziął udział w ekumenicznym nabożeństwie we wzniesionej w XII wieku katedrze w Lund. Symbolika wyboru miejsca została uzasadniona w ten sposób, że Światowy Związek Luterański powstał w 1947 roku w Lund. Odwiedziny papieża były aktem historycznym w czasach końca historii. Medialna uwaga sugerowałaby raczej, że mamy do czynienia z odwiedzinami gwiazdy rockowej niż z głębokim symbolicznym znaczeniem wydarzenia. Według informacji nadanej przez Radio Watykan papież chciał poprzez swoją wizytę przeprosić nie tylko za trwający stulecia podział kościoła, ale także uczcić osiągnięcia reformacji – tak mówił rzecznik papieża. Pierwszym szwedzkim władcą, który odwiedził papieża w Rzymie, był Gustaw III. Było to w 1789 roku i Gustaw wziął wraz z papieżem Piusem VI udział w czymś, co nazwalibyśmy „preekumenicznym nabożeństwem”. Z kolei papież Jan Paweł II w 1989 roku, a więc dokładnie dwieście lat później, odwiedził Finlandię i inne kraje nordyckie. W 1991 roku arcybiskupi kościoła luterańskiego Szwecji i Finlandii podjęli z okazji 600-lecia kanonizacji świętej Brygidy wspólną podróż do Rzymu.
Reformacja zaczęła się od tez Marcina Lutra. Była to jedna z wielkich rewolucji w historii światowej. Hegel nazwał reformację główną rewolucją nowożytności. Dla przeciwników rewolucji francuskiej reformacja była matką wszystkich rewolt, a indywidualizm, za którym występowała, stanowił zagrożenie. Protestantyzm kulturowy, który rozwinął się w Niemczech i szczególnie w Prusach, był na początku XVIII wieku wzorem dla „Haskali”, żydowskiego ruchu oświeceniowego.
Dynamika reformacji prowadziła do powstania monarchii suwerennej. Z punktu widzenia władzy nie chodziło o wiarę. Rządzący posługiwali się religią i „zreformowali” ją w krajach, które zostały protestanckie. Na przykład w Polsce ta religijna akcja czyszczenia nie miała miejsca, bo król potrzebował wsparcia papieża przeciwko protestanckiej szlachcie swego kraju.
Rozdział władzy świeckiej i kościelnej był częścią tendencji rozwojowej, która ograniczyła także władzę króla. Na końcu tego procesu stoi zachodnie państwo prawa, tak jak je nazywamy dzisiaj. Wszystko to sprawiło, że rów między Europą i Rosją stawał się coraz głębszy. W tej drugiej władca aż do samego końca trzymał się swojej władzy. Ale także następczyni Związku Sowieckiego nie jest państwem prawa.
Tłumaczenie Biblii przez Lutra stworzyło nowoczesny język niemiecki. Wpływ Lutra oddziaływał także poprzez tłumaczenie Pisma Świętego na powstanie języka fińskiego. Słowo „protestantyzm kulturowy” jest bardzo pouczające. Pokazuje narodziny wykształconego kleru i powstanie społeczeństwa obywatelsko-liberalnego. Protestantyzm kulturowy prowadził do różnego rozwoju poszczególnych regionów. Wielcy niemieccy filozofowie od Kanta do Hegla byli protestantami, tak samo Goethe, Schiller, Hermann Hesse i Tomasz Mann, by wspomnieć tylko niektórych. Także różnice w rozwoju między północną i południową Europą da się zrozumieć poprzez dynamikę reformacji. Max Weber wyjaśniał je protestancką etyką pracy i uzasadniał swoją tezę szczególnie wpływem kalwińskiego odłamu protestantyzmu. Ale także tutaj nie tak bardzo chodziło o religię, a bardziej o rozwój społeczny, o mocną pozycję państwa i jego instytucji i o zaufanie społeczeństwa do nich. Luter ogłosił, że człowiek kieruje sam sobą, zarówno w religijnym, jak i etycznym sensie.
Nigdzie reformacja nie została przeprowadzona tak konsekwentnie i w tak szerokim zakresie jak w krajach nordyckich. Luteranizm stał się religią państwową, wspólnota religijna funkcjonowała jako podstawa istnienia państwa, zanim w ogóle powstała idea narodowości. Szwecja i Dania oraz kraje rządzone przez nie przez stulecia – Islandia, Norwegia i Finlandia są do dziś najbardziej luterańskimi krajami świata. To wyjaśnia ciekawostki takie jak zachowanie religijnych zwyczajów i używanie ornatów znanych z kościoła katolickiego w Finlandii i w Szwecji. By powiedzieć to słowami teologa Friedricha Wilhelma Grafa: “szwedzcy i fińscy pastorzy luterańscy, którzy celebrują w starych katolickich ornatach swoje urzędy, akcentują bliski Rzymowi biegun protestantyzmu”.
Reformacja pokazuje kontrasty wobec Wschodu
Kari Mäkinen, dotychczasowy arcybiskup Finlandii i Turku jest następcą świętego Henryka i pięćdziesiątą czwartą osobą na tym urzędzie. Wszystko to pokazuje, jak daleki był wówczas katolicyzm. Wspierany przez silne państwo narodowe luteranizm rozwinął się w Szwecji do dominującej religii. Poza tym, w XVI wieku chodziło o konfiskowanie dóbr kościelnych, zaś króla w gruncie rzeczy mało interesowało, w jaki sposób modli się i naucza w jego kraju, tak długo jak nie było to wymierzone przeciwko koronie. Paralele między Szwecją Gustawa Wazy i Anglią Henryka VIII nasuwają się same. Choć uwolnienie się od władzy papieża wynikało z różnych przyczyn, to obaj władcy interesowali się tak samo majątkiem kościoła.
Przeprowadzona silną ręką przez Gustawa Wazę reformacja pogłębiła kontrast do obrazu świata, który panował na wschód od granicy szwedzkiej. To oczywiście nie był cel reformacji, ale jedna z jej logicznych konsekwencji. Prawosławne życie religijne bazowało nie na tym, że członkowie parafii umieli czytać. Szerzenie umiejętności czytania i pisania w luterańskim państwie szwedzkim – i w konsekwencji także w Finlandii – w XVIII i XIX wieku dalej zaostrzyło linię podziału kulturowego, do czego przyczyniły się różne ekonomiczne i społeczne zjawiska na Wschodzie i Zachodzie.
Rów między obszarami granicznymi był głęboki
Granica wschodnia Szwecji i późniejsza granica wschodnia Finlandii nigdy nie były granicami językowymi. Tak samo jak granice między Finlandią, Szwecją i Norwegią w Laponii nigdy nie zostały wytyczone w zgodzie z językami używanymi przez lokalną ludność. Od czasu pokoju w Nöteborgu w 1323 roku istniała granica między Szwecją i Nowgorodem, a co za tym idzie rozgraniczenie między sferami wpływu wschodniego i zachodniego kościoła. Ortodoksyjny Karelczyk poczuwał się do „prawej wiary”, a protestanckiego chłopa, który mówił tym samym językiem, ale który mieszkał w sąsiedniej wsi po drugiej stronie granicy, uważał za „Szweda”. W tym kontekście można zrozumieć, dlaczego Mikael Agricola poszerzył lutrową listę „najgorszych plag”. Dla Lutra był to „papież, antychryst i Turcy”, z kolei dla Agricoli to „papież, antychryst, Turcy i Rosjanie”.
Znana książka Samuela Huntingtona „Clash of Civilizations“, która ukazała się w 1995 roku, rysuje granicę między Wschodem i Zachodem, która zaczyna się od wschodniej granicy Finlandii, a jej podstawą jest historyczna granica między imperium romańskim i bizantyjskim. Ta granica była w oczach wielu osób głębokim rowem. Gdy w 1617 roku na mocy pokoju w Stołbowej prowincje Käkisalmi oraz Ingermanlandia przeszły do Szwecji, wielu karelskich prawosławnych zostało poddanymi króla Szwecji. Misjonarski zapał protestanckich księży i bolesne opodatkowanie spowodowały falę ucieczek z prowincji Ołoniec i Ingermanlandia. Wielu prawosławnych Karelczyków osiedliło się w regionach Twer i Nowgorod, gdzie powstały wspólnoty karelskie. Na ich miejsce przybyli protestanccy imigranci, Ingermanlandczycy.
Akcje misyjne były zabronione
Czterystuletnia historia Ingermanlandczyków dowodzi jednak, że rosyjskie imperium nie praktykowało żadnej systematycznej polityki misyjnej na opanowanych przez siebie obszarach, które były lepiej rozwinięte. Zamiast tego rosyjskie imperium prawosławne zabraniało tak zwanego prozelityzmu, a więc każdej aktywności misyjnej innych wspólnot religijnych. Nikt nie mógł przekupywać czy namawiać prawosławnych poddanych cara do konwersji na kanonicznych terenach kościoła prawosławnego. Przeciwnie, słabo rozwinięte państwo carskie zadowalało się integracją lokalnych elit i cementowaniem swojej władzy. Ta strategia była szczególnie sensowna w tych częściach imperium, które były bardziej rozwinięte niż sama Rosja. Najbardziej udany przykład to bez wątpienia Wielkie Księstwo Finlandii. Z okazji „roku jubileuszowego”, czyli 300 lat reformacji cesarz Aleksander I przyznał biskupowi Turku Jakobowi Tengströmowi tytuł i urząd arcybiskupa.
Fińska tożsamość jest ukształtowana przez tradycję luterańską
Struktura administracyjna w tak zwanych prowincjach fińskich, przejętych w XVIII wieku od Szwedów, czyli Wyborgu i Kymmene, przypominała tę znaną z Estonii i Liwonii. Językiem administracji był niemiecki. Kościół luterański w Ingermanlandii administracyjnie należał do niemieckiej gminy luterańskiej w Rosji. Do końca XIX wieku niemiecki utrzymał się jako język kleru, choć w kościołach Ingermanlandii mówiono i uczono się fińskiego. Większość księży pochodziła z Wielkiego Księstwa Finlandii i gdy Stalin wprowadził w 1932 roku w Związku Sowieckim dowody osobiste, narodowość Ingermanlandczyków zapisywano jako fińską. Nazwą Ingermanlandczyk określa się w Finlandii tych Finów, którzy mieszkają poza granicami byłego Wielkiego Księstwa Finlandii i których przodkowie byli poddanymi króla Szwecji.
Fińska tożsamość jest dalece ukształtowana przez luterańską tradycję. To stwierdzenie jest tylko częściowo natury religijnej. Frankfurter Allgemeine Zeitung szkicuje w podobny sposób Bawarię. „Bawaria jest wciąż krajem ukształtowanym przez katolicyzm, przynajmniej w swoim myśleniu” (Frankfurter Allgemeine Zeitung, 28 lipca 2017). Z powodów historycznych Finlandia jest może jednym z najbardziej protestanckich krajów świata, jeśli nie najbardziej protestanckim. Inaczej niż w Szwecji działają tu różne ruchy budzicielskie w łonie luterańskiego kościoła ludowego i walczą o to, by być dobrymi luteranami. Z kolei w Szwecji, odwrotnie, dzięki wpływom pietyzmu powstało wiele gmin wolnokościelnych.
W Rosji od czasu do czasu żartowałem – „najważniejszym Finem, który kiedykolwiek żył, był Marcin Luter”. Niektórzy Rosjanie nawet rozumieli o co mi chodziło. Gdy zostałem w 2004 roku ambasadorem w Niemczech, popełniłem błąd, używając w rozmowie z ówczesnym premierem Dolnej Saksonii i późniejszym prezydentem federalnym Christianem Wulffem tego samego bonmotu. Spojrzał na mnie zdziwiony i zapytał „Dlaczego Luter?” Tak to jest. Musiałem pomyśleć o zanikaniu ogólnej tradycji kulturowej i świadomości historycznej, która dotyczy także nas Finów. Cóż powiedziałby Wulff, gdybym wtedy jeszcze utrzymywał, że Święta Maria pochodzi z Polski?
Sowiecki ateizm wydaje się prymitywny
Fakt, że studiowałem, pracowałem, żyłem w Związku Sowieckim, a potem w Rosji, odbił się mocno na moim światopoglądzie. Późne lata siedemdziesiąte w Leningradzie były dla mnie kształtującym doświadczeniem. Nastroje w moim kraju były wtedy ponure i musiałem wkrótce jedno stwierdzić: nawet jeśli niektórzy nienawidzą Związku Sowieckiego, a inni bezkrytycznie go podziwiają, ja muszę za wszelką cenę żyć w tej sowieckiej rzeczywistości. To doświadczenie sprawiło, że myślałem nie tylko o postawie Finlandii i jej historii, ale także fundamentalnych różnicach między naszymi kulturami. To wszystko wzmocniło moją fińską tożsamość, zauważyłem jak mocno w sensie kulturowym jestem luteraninem. Prymitywny sowiecki ateizm ze swoimi zakurzonymi, pustymi muzeami już wtedy pokazywał skostnienie sowieckiej ideologii, chociaż próby Komsomołu, by wprowadzić anty-Boże Narodzenie i anty-Wielkanoc, zostały już zarzucone w latach dwudziestych. Fakt, że cerkiew prawosławna balansowała między wymaganiami sowieckiego państwa ateistycznego a zachowaniem kościelnych tradycji, wzbudził moje profesjonalne zainteresowanie. System sowiecki bazował jak wiadomo na kłamstwie i przemocy. Morderstwa co prawda zatrzymały się po śmierci Stalina, ale system wciąż był straszny, ludzie nadal bezbronni.
Konsulat generalny w Leningradzie przyjmował wielu gości, przede wszystkim fińskiego prezydenta. Bohaterowie walki o pokój pojawiali się zawsze w czasie zielonych świątek, gdy w Niemczech Zachodnich maszerowało się w obronie pokoju lub przeciwko broni atomowej, co wychodziło na to samo. Szczególne wrażenie na mnie jako na wicekonsulu wywarła wizyta arcybiskupa Martti Simojoki w 1976 roku. Zrozumiałem szerszy kontekst jego wizyty dopiero później, ale krótkie nabożeństwo, które odprawił w konsulacie z fińskimi biskupami i teologami pozostało w mojej pamięci. Odczułem ten moment jako swojski i bezpieczny w obcym i nieszczerym środowisku.
Kościół nie powinien się polityzować
„Miru Mir” – “pokój światu”, to był jeden z najbardziej znanych sloganów sowieckiej propagandy. Polityka Związku Sowieckiego, włączając w to brutalne stłumienie powstań w Europie Wschodniej i wkroczenie do Afganistanu to była wszystko „walka o pokój”. Partia komunistyczna oczekiwała także od cerkwi rosyjskiej kroków na rzecz „pokoju”. Z drugiej strony zapewniała kościołowi dostęp do świata. Misja pokojowa i pozwolenie, by nawiązywać nowe kontakty, wymagały tego, by popierać system sowiecki. KGB trzymała kościół w szachu. Teraz kiedy archiwa są otwarte, powinno się pamiętać, że jest różnica między zdradą a kolaboracją.
Walka o pokój na świecie ze swymi gołąbkami pokoju motywowała także niektórych Finów. Pod koniec lat sześćdziesiątych niektórzy członkowie laikatu kościoła, prowadzeni przez profesora Heikki Warisa, opowiedzieli się za udziałem kościoła ewangelicko-luterańskiego w założonej w 1958 roku w Pradze Chrześcijańskiej Konferencji Pokoju. Cóż mogłoby być bardziej postępowego niż udział w takim przedsięwzięciu? W Finlandii znaleźliby się także inni uczestnicy tej współpracy, poza czcigodnym profesorem emerytowanym, ale arcybiskup Martti Simojoki zdecydował inaczej. Wyjaśnił, że nie powinno się polityzować pracy kościoła na rzecz pokoju. Nikodim, metropolita Leningradu, który był odpowiedzialny za stosunki międzynarodowe prawosławnej cerkwi Rosji i należał także do zarządu praskiej konferencji na rzecz pokoju, zwracał się co prawda wiele razy do kościoła fińskiego i zapraszał go do Pragi, ale w rozmowach w cztery oczy z biskupem nigdy nie poruszał tej sprawy.
Dialog między wyznaniami był możliwy
Inicjatywa, by organizować regularne dyskusje teologiczne między fińskim kościołem ewangelicko-luterańskim a rosyjską cerkwią prawosławną, był odważnym i w dużej mierze nieortodoksyjnym czynem. Co dotyczy ich nauczania, kościoły prawosławny i ewangelicki są bardzo od siebie oddalone, w wielu sprawach reprezentują nawet sprzeczne ze sobą wykładnie. Jednak wtedy ta inicjatywa wypierała w kontekście Finlandii temat pokoju w sowieckiej propagandzie, co widocznie pasowało także prawosławnej cerkwi do konceptu. Niezależnie od tego, jak mocno KGB kontrolowała kościół, idea teologicznych rozmów z kościołem ewangelicko-luterańskim w Finlandii, przemawiała do wielu wykształconych kleryków. Dialog dawał im możliwość uciec od oficjalnej tematyki pokojowej, przynajmniej w kontaktach z Finlandią. Oprócz tego było jasne, że kierownictwo cerkwi rosyjskiej, wiedziało, że w Finlandii się wiedziało, że Rosjanie wiedzą….
Politycznie ta inicjatywa była zręcznym ruchem na szachownicy. Rozmowy teologiczne bez wątpienia były sukcesem i prowadziły do tego, że fiński kościół ewangelicko-luterański powoli, ale skutecznie, stawał się ekspertem do spraw życia kościelnego w Związku Sowieckim. Rozmowy były prowadzone dalej także po rozpadzie imperium sowieckiego. Ducha tamtych czasów odzwierciedla jednak to, że rozmowy zostały przerwane w 2014 roku. Powodem były różnice poglądów dotyczące etyki seksualnej.
Nieufność wobec fińskiej cerkwi prawosławnej
Co ciekawe, kościół ewangelicko-luterański podjął odpowiednie rozmowy ekumeniczne z fińską cerkwią prawosławną dopiero wtedy, gdy miał już kontakty z cerkwią rosyjską. Powodem tego był fakt, że kierownictwo kościoła luterańskiego ze złością traktowało niektórych konwertytów, którzy doszli na szczyty fińskiej cerkwi prawosławnej. Także tradycyjni prawosławni byli nieufni, bo fińscy luteranie traktowali ich do tej pory otwarcie wrogo i arogancko. Dalsze napięcia były spowodowane aktywnością małych gmin moskiewskiego patriarchatu w Finlandii.
Także kierownictwo fińskiej cerkwi prawosławnej pokazało polityczną zręczność, gdy odrzuciło próby Moskwy, by zmusić ją ponownie do wejścia w skład moskiewskiego patriarchatu, od którego oderwała się w 1923 roku wraz z estońską cerkwią prawosławną i przeszła pod zwierzchnictwo patriarchatu w Konstantynopolu. Odpowiednia inicjatywa sojuszniczej komisji kontroli spełzła na niczym, gdy arcybiskup Herman (1925-1960) przeciągnął organizację prawosławnego zjazdu kościelnego do 1955 roku. Wtedy propozycja została odrzucona, a Moskwa musiała się tym zadowolić. Już wcześniej porównywałem w innym kontekście arcybiskupa Simojoki z generałem fińskich sił zbrojnych Sutelą, który mocą swego urzędu i bez mrugnięcia okiem odrzucił propozycje sowieckiej armii wspólnych manewrów wojskowych w Finlandii. Obydwa przykłady pokazują, że ciężar polityki zagranicznej Finlandii nie leżał tylko na barkach prezydenta państwa. Logika polityki zagranicznej zmusiła do aktywności także inne osoby, które sprawowały decydujące urzędy i rozumiały zarówno położenie Finlandii, jak i wyzwania, które stwarzał Związek Sowiecki.
Luter, jego kościół i jego nauczanie są częścią składową fińskiej historii, nawet jeśli miejscowi ludzie niekoniecznie to dziś odczuwają i mimo faktu, że dzisiaj jedynie około 70 procent ludności należy do kościoła ewangelicko-luterańskiego. Dowcip z Izraela puentuje przekształcenie się społeczeństwa fińskiego w społeczeństwo laickie. Gość z Europy tłumaczy, że jest ateistą. Na co stary żydowski gospodarz pyta: „ateistą jakiej religii?” Zbity z tropu Europejczyk powtarza, że nie wierzy w Boga, na co gospodarz pyta: „tak, ale w czyjego Boga Pan nie wierzy?”
Historyczny i kulturalny związek ze Szwecją są taką samą integralną częścią składową fińskiej tradycji jak luteranizm. Finowie byli Szwedami, przynajmniej w ten sposób postrzegano ich w Karelii. Finlandia, która leżała na granicy między dwoma światami, należała do szwedzkiej sfery wpływów kulturalnych, a nie do rosyjskiej, i w ten sposób stała się nie demokracją ludową, a krajem nordyckim.
Podróż Urho Kekkonena do Nowosybirska w listopadzie 1961 roku w związku z tzw. kryzysem not dyplomatycznych był punktem przełomowym nowszej historii Finlandii. Nikita Chruszczow, pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego, jak wówczas brzmiał ten tytuł, przyjął Kekkonena nie w Leningradzie czy w Moskwie, tylko kazał ogłosić, że jest w trakcie podróży inspekcyjnej i jest gotowy, by spotkać się z prezydentem Finlandii w Nowosybirsku. Kekkonen pojechał autem do Luumäki, gdzie wsiadł w pociąg nocny do Moskwy. Oficjalnie ta podróż była ogłoszona jako wizyta u swojego oślepionego na skutek wojny brata majora w stanie spoczynku Jussi Kekkonena w Loviisa. W rzeczywistości Urho Kekkonen chciał uniknąć sytuacji, że na dworcu w Helsinkach zgromadzi się tłum ludzi i zaintonuje znany psalm Lutra „warownym grodem jest nasz Bóg”. To stało się mianowicie jesienią 1939 roku, gdy prezydent Paasikivi pojechał do Moskwy, by pertraktować ze Stalinem i Mołotowem.
Tekst ukazał się w czasopiśmie Frankfurter Allgemeine Zeitung w tłumaczeniu Romana Schatza. Przegląd Bałtycki publikuje artykuł w oryginalnej wersji sporządzonej przez René Nyberga, przetłumaczony z języka fińskiego przez Romana Schatza. Tłumaczenie z niemieckiego na polski Tomasz Otocki. Śródtytuły pochodzą od redakcji FAZ i Przeglądu Bałtyckiego.
Zdjęcie tytułowe: Katedra luterańska w Turku – najważniejsza świątynia Finlandii. Zdj. Gary Bembridge / Flickr / CC.